Zadaj pytanie

Jeśli potrzebujesz więcej informacji wyślij do nas wiadomość...

Centrum Rozwoju

Sławek, 48 lat

Pierwszy kontakt z coachingiem miał bardzo konkretny cel. Chciałem nauczyć się odmawiać i to w bardzo konkretnych sytuacjach. Wyniki udało się osiągnąć bardzo szybko.


Drugi kontakt był o pół roku później. Znalazłem się w sytuacji życiowej dla mnie bardzo trudnej, doszedłem do granicy. Nie radziłem sobie, ratowałem się alkoholem i coraz częściej myślałem o zakończeniu wszystkiego. Bardzo szybko okazało się, że nie wystarczy tylko zwiększenie poziomu asertywności przez trening na wybranych sytuacjach. Podjęliśmy decyzje, że idziemy dalej. Zaczęliśmy cofać się na linii mego życia. Następne spotkania to mnóstwo płaczu. Zużyłem tony chusteczek i odkrywałem samego siebie. Czułem się jakbym siebie widział pierwszy raz.

A potem wszystko zaczęło się zmieniać. Następne miesiące były bardzo trudne, ale to były już inne trudności. Z tymi trudnościami radziłem sobie. Radziłem sobie coraz lepiej. Przestałem myśleć o sobie, że jestem beznadziejnym nieudacznikiem.

Co dały mi te spotkania? Życie. Wiem, że brzmi to patetycznie, ale gdzie byłbym teraz gdyby nie te spotkania? Co by się ze mną działo? Długo bardzo bałem się powrotu dawnego ja, ale teraz już się nie boję, bo już nie ma dawnego ja.

Dziś sam decyduję o moim życiu. Z szukającego pracy nieudacznika zmieniłem się w poszukiwanego specjalistę, dziwne bo umiem tyle co przedtem?.?